niedziela, 24 lipca 2011

Amy Winehouse (1983 - 2011)



Dla większości ćpunka i szalona skandalistka, dla mnie zawsze wielka artystka. Nie poznałam jej dzięki brukowcom tylko wspaniałej soulowej muzyce, której będzie słuchać bez wątpienia jeszcze wiele pokoleń. Amy nie potrafiła znaleźć szczęścia, show-biznes tym bardziej jej w tym nie pomógł. Trudno obwiniać kogokolwiek o śmierć Amy, sama nie dawała sobie pomóc. Ale wciąż pojawia się żal i myśl, że może jednak opieka bliskich w ostatnich dniach ochroniłaby ją przed końcem. Jedno jest pewne - zapamiętana będzie jako niesamowite muzyczne zjawisko, a jej płyta "Back to black" już przeszła do klasyki soulu i bluesa. Żegnaj Amy...